Brick - 2010-05-25 21:21:48

(Na miejscu chcę zaznaczyć, że lubię się rozpisywać, jeśli chcesz przejść natychmiast do akcji - zacznij od trzeciego akapitu.)

Nad Helion City wzeszło właśnie słoneczko. Pojedyncze postacie, wyłoniwszy się ze swoich mieszkań, powędrowały na zakupy, do pracy, lub najzwyczajniej w świecie spotkać się ze znajomymi na ulicy. Dzień jak dzień, przynajmniej jak na taką metropolię.

Z racji, że jest to dość duże miasto, policja może (choć niewątpliwie nie powinna) przeoczyć czasem pewne wypadki, bynajmniej sprzyjające społeczeństwu. Na jeden z takich wskazywały kobiece krzyki, wydobywające się z ciemnej jeszcze alejki. Ciemnej, bo słońce jeszcze nie zdążyło tu zajrzeć.

Mniejsza o to. Takie podejrzane alejki jak wyżej wspomniana, zwykły budzić zainteresowanie Carlosa Drake'a. Dzisiaj mężczyzna miał na tyle szczęścia, żeby znaleźć się w wirze wydarzeń. Zwabiony kobiecymi krzykami, zajrzał w alejkę.

Tam miał okazję zobaczyć dwóch podejrzanych typów z kobietą w samochodzie, łudząco przypominającym Fiata 126p. Z odległości od wydarzenia, w jakiej Carlos obecnie stał, mógł jedynie zauważyć, że byli dość dobrze zbudowani. Jeden z nich usiłował odpalić niezgrabne auto, podczas gdy drugi bezskutecznie próbował zakneblować kobietę.

Po pewnym czasie udało mu się rozpoznać w kobiecie córkę renomowanego lekarza. Czyżby porwanie dla okupu?

Czasu na myślenie jest coraz mniej. Da się usłyszeć warkot pracującego silnika; wygląda na to, że maluch może ruszyć w każdej chwili.

Drecen - 2010-05-26 21:09:34

staje przed autem i z wyrafinowanym tonem zwracam się bezczelnie do oprychów tymi słowami:
- Panowie wysiądą z wozu i zajmą się swoimi sprawami. Zróbcie pranie, zakupy, kupcie żoną kwiatki, wznieście śmieci, a ja w tym czasie zajmę się tą panią. rozumiemy się?

Brick - 2010-05-26 21:25:32

Carlos ledwo zdążył zakończyć swoją kwiecistą mowę, gdy ujrzał środkowy palec pokazany przez kierowcę. Jak widać, nie było to najinteligentniejsze towarzystwo, jakie miał okazję spotkać.

Zaraz po tym, maluch ruszył na niego z piskiem opon. Zaskakująco szybko, jak na pojazd tego kroju. To wystarczyło, żeby potrącić zaskoczonego delikwenta.

Drake, podniósłszy się z ziemi usłyszał urywek kłótni między dwoma dryblasami. Najwyraźniej maluch znowu im nawalił. - Pajacu, mogłeś go ominąć - obiło mu się o uszy, podczas gdy powoli stawał na nogi. Po potrąceniu miał jedynie obolałe kolano, nic poważnego.

- Mniejsza, ty ją wiąż, ja go wykończę - dołożył kierowca, zanim wysiadł z wozu. Był to olbrzym, wysoki na ponad dwa metry wzrostu, z lekką nadwagą. Po gardzie, jaką przybrał i po ruchach dało się stwierdzić, że nie był to typowy powolny "misiek", a wprawiony pięściarz.

Nie wyglądał jednak na takiego, który wie o "asie" w rękawie Carlosa.

Drecen - 2010-05-27 09:33:38

"Coś mi się wydaje, że nie idziesz do piekarni po świeże bułeczki" - Mówiąc to Carlos skoczył ku swemu przeciwnikowi przybierając w powietrzu postać, budzącego trwogę, strach oraz powszechny respekt, Tygrysa Szablastozębnego.

Brick - 2010-05-27 16:31:43

Dało się słyszeć głośne przekleństwo, gdy bohater zarósł nagle pomarańczowym futrem i z impetem wylądował przed złoczyńcą. Jak dało się przewidzieć, człowiek nie był przygotowany na taką zmianę; natychmiast rzucił się do ucieczki.

Wbrew pozorom, bandyta był dość bystry. Władował się do wozu zamiast uciekać przed zwierzęciem na otwartej powierzchni. Miał przy tym dużo szczęścia; niewiele brakowało, a jego zadek zostałby poszatkowany pazurami przeistoczonego Carlosa.

Ponownie próbował odpalić silnik, natomiast jego kompan, związawszy dziewczynę, wyciągnął telefon komórkowy. Wygląda na to, że dzwoni po posiłki. Bohater musi się pospieszyć, jeśli chce załatwić sprawę bez większych szkód.

Pojazd jest dość szczelnie zamknięty, okna zaś, jak na malczaka przystało, są zdecydowanie za małe, aby zwierzę o gabarytach tygrysa szablozębnego wkleszczyło się do wnętrza. Carlos zdany jest na własną wyobraźnię.

Drecen - 2010-05-27 18:33:52

Wskakuje jakby od niechcenia na dach samochodu i uderzam swoją wielką, przyozdobioną pazurami, łapą w przednią szybę tego cudu techniki na czterech kołach aż do momentu jej rozbicia.
- Chłopaki dajcie spokój zostawcie dziewczynę i idźcie odebrać dzieci ze szkoły, bo inaczej się zezłoszczę i tam do was wejdę. Poznajcie jednak moją litość jeżeli zostawicie dziewczynę teraz bez żadnych oporów zostawię waszego malucha w spokoju i nawet zapłacę za przednią szybę.

Brick - 2010-05-27 19:20:37

(Zgodnie z opisem umiejętności, tracisz moc Tygrysa [oczywiście tymczasowo]; i tak dałem Ci jedną turę za dużo, ale patrzę, że było warto.)

Jeszcze zanim futro wsiąkło w skórę Carlosa, a on sam stał się z powrotem człowiekiem, usłyszał wiele życzliwych zwrotów od kierowcy. Jednak jego parszywy uśmiech, poprzedzony przez utratę mocy, nie zwiastował wiele dobrego. Głupawy śmiech pasażera również.

- Odwołam posiłki - rzekł pasażer, wyciągnąwszy telefon komórkowy z kieszeni - Dalej już damy mu radę.

- Czekaj - szepnął kierowca, podstawiwszy Carlosowi nóż pod gardło - Nie wiemy czy za chwilę nie zrobi podobnej sztuczki. Wyłaź z auta i go załatw, ja go pilnuję.

Pasażer, chwyciwszy jakiś pręt, wysiadł z auta, żeby ostatecznie ukarać bohatera za marnowanie czasu. Carlos szybko musi kombinować, jeśli chce wyjść z tego cało. Intensywnie, jeśli ma zamiar przejąć też dziewczynę.

Drecen - 2010-05-27 23:07:30

Carlos widząc beznadziejność sytuacji zaczyna przeczesywać bezkresność swojego umysłu w poszukiwaniu czegoś co może mu się przydać w tej arcytrudnej sytuacji. Wpada wreszcie na pewną genialną myśl którą przekazał mu jego stary mentor, a może pochodziła ona z jakiegoś niskobudżetowego serialu? Mniejsza o to. Naprawdę ważne jest jej brzmienie "Jeżeli ktoś kiedyś będzie cie miał jak na widelcu zacznij krzyczeć, jak będziesz miał szczęście to może zaskoczysz przeciwnika na tyle aby zdobyć cenne sekundy". Drecen nie zastanawiał się zbyt długo nad sensem owej taktyki od razu wydobył z siebie przeraźliwy wrzask (łudząco zresztą podobny do tego który sam przed chwilą słyszał przechodząc ulicą). Jednocześnie nie tracąc jasności umysłu próbuje zabrać nóż napastnikowi lub przynajmniej oddalić go jak najdalej od swojego gardła.

Brick - 2010-05-28 06:21:18

Co za szczęście! Kierowca okazał się bardzo wrażliwy na dźwięk; nie dość, że dał Carlosowi spokój, to jeszcze stracił przytomność. Leżał blady na obydwu przednich siedzeniach. Nóż zaś upadł niefortunnie pod kierownicę, czyli poza zasięg rąk bohatera.

Szkoda, bardzo by się przydał w starciu z gościem, który wysiadł z auta. Pomimo niepozornej budowy wydawał się bardzo silny. Mięśnie widoczne pod rozpiętą skórzaną kurtką i fakt, że zdolny był obrócić gruby pręt między palcami (co, swoją drogą, robił przez jakiś czas po wyjściu z samochodu) świetnie o tym świadczyły.

Na domiar złego, dało się usłyszeć odgłosy silników innych samochodów. Nie były one strasznie blisko, dało się poznać, że to w pewnej odległości pojazd okropnie hałasuje. Ot, takie ostrzeżenie.

Drecen - 2010-05-28 11:44:25

Podchodzę do mięśniaka równym, spokojnym krokiem podziwiając pręt w jego dłoni. -Niezła sztuczka mówię. podchodzę jeszcze bliżej staję koło niego kładę mu rękę na ramieniu i mówię:
-Słuchaj koleś pójdźmy na ugodę zapłacę Ci za dziewczynę a kiedy przyjadą tamci będziesz udawał idiotę co ty na to? Tylko pamiętaj, że w każdej chwili mogę znowu zmienić się w pewnego miłego kotka i bez problemu odbiję dziewczynę zanim przyjadą tamci to jak będzie pasuje Ci ten układ? Pomyśl ile kwiatów będziesz mógł kupić żonie i pamiętaj, że w przeciwnym razie to ona będzie kupowała kwiatki na Twój grób. Tylko nie myśl za długo stary trochę mi się śpieszy mam dziś jeszcze w planach napad na bank, wycieczkę do Vegas i odpalenie głowicy atomowej.

Brick - 2010-05-28 14:59:19

(Przypominam, że w tej przygodzie masz jeszcze do dyspozycji postać Gołębia).

Mięśniak odsunął się, widząc rękę Carlosa zmierzająca ku jego ramieniu; złapał pręt w obie ręce, gotów do zadania ciosu. Usłuchał jednak całej mowy.

- Napad na bank... Odpalenie głowicy atomowej... - wycedził przez zęby, z każdym słowem stawiając krok w tył - Co ma ci zatem dać ta cholera, którą trzymamy w aucie?!

Po jakimś czasie stanął pewnie na nogi. Nieszczęśliwie dla Carlosa, bandytę wyraźnie olśniło.
- I co będziesz miał z tego, że będziesz tym... tygrysem? Zaraz tu wjedzie co najmniej ośmiu uzbrojonych gości, którzy cię przenicują, choćbyś był cholernym słoniem.

Powiedziawszy to, uśmiechnął się szeroko i wykonał potężny wymach poprzeczny na wysokości Drake'a. Odgłos silnika stał się niewiele głośniejszy. Widocznie jest to dość powolne ustrojstwo. I dzięki Bogu.

W każdym bądź razie, powinno być to ostatnim ostrzeżeniem dla Carlosa.

Drecen - 2010-05-28 19:47:33

Wymierzam cios w kierunku oprycha licząc na to, że uda mi się przechwycić pręt lub przynajmniej oszołomić przeciwnika. Bez względu na rezultat wskakuje przez rozbitą wcześniej przednią szybę samochodu i próbuje go odpalić nie pozbywając się jednocześnie nieprzytomnego kierowcy.

Brick - 2010-05-28 20:48:54

Do rytmu pracującego silnika zbliżającego się pojazdu dołączył się kuh, jakby śmieci wywalanych z okna. Zwróciło to uwagę obydwu walczących, ale tylko Carlos zachował trzeźwy umysł. Wypchnąwszy oprycha z drogi, władował się do malucha. Bardzo szczęśliwie również pręt wtoczył się do studzienki kanalizacyjnej.

Żeby nie rozbita wcześniej przednia szyba i nadjeżdżające posiłki, Carlos byłby w maluchu praktycznie nietykalny. Oby tylko uruchomić wóz...

O prędkości pojazdu bohater przekonał się, gdy został przejechany; to, że po ominięciu niezidentyfikowanego dotąd pojazdu da radę zwiać było niemal pewne. Jedyny problem stanowiła szerokość alejki. Tylko jeśli Carlos dobrze zaplanuje całą akcję, wyjdzie ze sprawy cało i z forsą może.

Drecen - 2010-05-28 21:58:33

(nie bardzo rozumiem o co chodziło ci w tym ostatnim akapicie. Rozumiem tylko ze alejka jest dość wąska i to, że chyba udało mi się odpalić wóz)

Tak więc wjeżdżam w tę alejkę i próbuję zyskać cenne metry które będę mógł zamienić na sekundy szukam jakiegoś zakrętu na alejce a gdy go znajduję wprowadzam samochód w poślizg i zatrzymuję go tak by stał w poprzek drogi lewą stroną do dotychczasowego kierunku jazdy. po czym wychodzę z samochodu biorę dziewczynę na ręce i uciekam dalej alejką

Brick - 2010-05-29 06:46:31

(Chciałem przypomnieć, że maluch, wbrew pozorom, jest dość szybki, żebyś mógł zgrabnie nawiać.)

Carlos odpalił samochód właśnie w momencie, gdy zauważył światła padające na ścianę alejki. Ale, raz kozie śmierć.
- Może się wcisnę - pomyślał.

Maluch ruszył z piskiem opon. Bandyta, którego wcześniej Carlos powalił krzykiem, powoli się budził. Już miał ruszyć na bohatera z łapami, gdy po wejściu w zakręt...

...Carlos uderzył w olbrzymią furgonetkę, w której miały być posiłki. Przestępca, którego wiózł, uderzył łbem w deskę rozdzielczą i ponownie przestał stwarzać zagrożenie. Problem stanowiły teraz lufy pistoletów maszynowych, które, niczym kolce jeża sterczały z okien.

Bohater miał okazję szybko się wycofać, zanim bandyci otworzą ogień, co też właśnie zrobił. Stał w wąskiej przegrodzie między wyjazdem, a ślepym zaułkiem, z którego wyprowadził malczaka. Ponadto, w jego kierunku szarżował delikwent, który wcześniej chciał mu przyłożyć prętem. Teraz znalazł sobie łom.

Dopiero teraz, uwagę jego zwróciły zabite dechami drzwi, prowadzące do jednego z blokowisk. Jeśli byłby w stanie chwilowo zatrzymać furgonetkę, może dałby radę nawiać.

Drecen - 2010-05-29 11:45:06

Olewam całkowicie zaryglowane przejście i szarżuje maluchem na napastnika z łomem. Zamiast jednak wjechać w niego przejeżdżam obok i uderzam go drzwiami od strony kierowcy wyrzucając przy okazji nieprzytomnego gangstera z samochodu. Po tej spektakularnej akcji odjeżdżam w dowolnym kierunku.
Próbuje także zlokalizować nóż upuszczony przez niedoszłego kierowce. W myślach zaś zastanawiam się czemu to zawsze muszą być maluchy.

Brick - 2010-05-29 12:02:04

Przemyślana akcja nie tylko zwaliła łomiarza z nóg; maluch wciąż działa i można nim podjąć kolejne akcje. Zaraz po tym, ów łomiarz przygnieciony został olbrzymim cielskiem drugiego z bandziorów.

Teraz znaleźć nóż. Ciężko było przejść przez tą całą szopkę i dodatkowo jeszcze pamiętać o tymże drobiazgu. Ale, będzie warto. Tuż między pedałami Carlos znalazł przepiękny nóż sprężynowy. Właściciel bardzo musiał o niego dbać, solidnie wypolerowane ostrze mówiło same za siebie.

Przy okazji, tuż pod fotelem widać było portfel. Gdy tylko bohater wziął go w ręce, przebiegły go dreszcze. Nie rozróżniał barw, słyszał syk i charakterystyczne grzechotanie. Przejął właśnie DNA jednego z jadowitych węży! Ponadto, znalazł też 100$ w środku.

Zostało teraz odjechać w bezpieczne miejsce. Póki co, jedynymi takimi są rogi zaułka, tuż przed wyjazdem. Słychać powoli zbliżającą się furgonetkę.

Drecen - 2010-05-29 21:07:27

jadę maluchem i zatrzymuje go w poprzek skrzyszowianina po czym wybiegam wraz z uroczą pasażerką w ramionach puki tylko starczy mi sił.

Brick - 2010-05-30 05:43:59

To nie mogło się udać. Z furgonetki wybiegło dziewięciu uzbrojonych bandziorów. Jeden z nich, najpewniej lider, wydzierał się w wniebogłosy. Poza zaryglowanymi drzwiami widać jeszcze liczne śmietniki i sterty blach, które mogą stanowić kryjówkę.

Złoczyńcy poruszają się parami, lider stoi przy furgonetce, wulgarnie wydzierając się na swoich kompanów. Jednym słowem, ciężko.

Drecen - 2010-05-30 10:09:07

Chowam się w raz z zakładniczką za jeden ze śmietników i zakrywam wszystkie możliwe otwory przez które mogliby nas zauważyć. Zostawiając jednak jeden bardzo mały przez który obserwuje sytuacje.

Brick - 2010-05-30 10:23:56

Carlosowi nie mogło się już bardziej poszczęścić. Przy przesuwaniu jednego, sporego worka ze śmieciami znalazł studzienkę kanalizacyjną z uchyloną pokrywą.

Dziewczyna, która dotąd sprawiała wrażenie sennej, teraz jakby się ocknęła. Zdawała sobie jednak sprawę z obecnej sytuacji i nie wydzierała się. Szepnęła mu tylko:

- Już pamiętam. To tędy mnie tu zabrali tamci dwaj. Przypominam sobie chyba nawet, którędy stąd wyjdziemy w bezpieczne miejsce...

Poza tym, że kanały są bardzo słabo oświetlone, nie widać innych przeszkód. Bo, jaki lepszy pomysł może teraz przyjść do głowy?

Drecen - 2010-05-30 15:47:04

Schodzę z zakładniczką do labiryntu podmiejskich tuneli nie zapominając zasunąć za sobą włazu.
-Dobra złotko skoro znasz drogę prowadź. Mówię do dziewczyny po czym ruszam jej śladem.

Brick - 2010-05-30 17:04:39

Nie było w sumie czego szukać; z dwóch otwartych włazów padały cienkie snopy światła. Dziewczyna wskazała palcem na ten po prawej i szepnęła:
- Tędy dostaniemy się pod mój dom. Uważaj tylko, na ziemi jest od groma badziewia.

To wyglądało na koniec wędrówki, wszystko co zostało do zrobienia, to uważać na nogi.

Drecen - 2010-05-30 17:51:46

- No dobra Złotko - Mówię łapiąc dziewczynę - zanim opuścimy te ponure katakumby powiedz mi dlaczego Cię porwali i co za badziewie jest na górze?

Brick - 2010-05-30 18:05:07

- Nie mam bladego pojęcia, nie znam ani jednego z tych gości - bąknęła zakłopotana - Ojciec, z tego co wiem, również nie trzyma z takim plebsem. Możemy już iść?

Z góry zaś słychać krzyk: Zalać wszystko benzyną i spalić w cholerę!
Carlos poczuł się tym bardziej pewien dobrego wyboru.

Drecen - 2010-05-30 19:01:33

Spieszmy się - Mówię po czym idę w kierunku włazu przepuszczając odbitą kobietę przodem.

Brick - 2010-05-30 19:43:44

Dziewczyna szła w miarę ostrożnie, sunąc stopami po podłodze. Dało się usłyszeć, jak chociażby tłuczone szkło wala się po podłożu. Nie wyglądała na zadowoloną z tego, że musiała iść przodem.

Po dłuższej chwili wydostali się na powierzchnię. Słońce zachodziło właśnie za jakimś obszernym budynkiem. - To tutaj - rzekła kobieta, wskazawszy przeciętny dosyć, budynek mieszkalny - Wielkie dzięki za pomoc - Z kieszeni wyciągnęła zaś plik banknotów.

- Na pewno nie będę jedyną w opałach. Pieniądze zaś mogą ci się przydać - dodała, uśmiechając się. Potem, pobiegła co sił w nogach do domu. Czy to już koniec przygody?

Nagroda na chwilę obecną:

Pieniądze: 600$ (700$ wliczając znaleziony portfel)
PR: 20
Reputacja + 25

www.gimnazjumczudec.pun.pl www.t2.pun.pl www.lionking-rpg.pun.pl www.spore-game.pun.pl www.galactikgoal.pun.pl