Brick - 2010-06-19 10:11:11

Był to jeden z pierwszych dni, które Josh Cillof spędzał w Helion City. Przechadzał się między okazałymi budowlami miasta, chcąc przeżyć coś wspaniałego lub niekoniecznie, przysłużyć się lokalnym władzom czy wręcz przeciwnie, zlikwidować je.

Rozmyślanie przerwał patrolujący okolicę radiowóz, który zatrzymał się tuż obok Josha. Za opuszczoną szybą widać było twarz sędziwego już dosyć policjanta, łysego, z ciemnym, długim wąsem. Wydawał się być pełnym podejrzeń wobec postaci bohatera, nie miał jednak wrogich zamiarów. Przynajmniej na razie.

- Przyjechał tu pan do kogoś w odwiedziny? - spytał spokojnie, z lekkim uśmiechem na ustach.

Podejrzenia były w sumie uzasadnione, ostatnio miasto zalała fala przestępstw. Dzień w dzień miasto jest najeżone licznymi oprychami, którzy, bądź co bądź stanowią olbrzymi ciężar dla mundurowych.

Sher z kolei ma okazję do podjęcia ostatecznej decyzji. Czy będzie wiódł żywot bohatera, który odciąży policję z ciężkiej harówki? Czy też zostanie jednym z licznych już oprychów, którzy dążą do zrujnowania miasta?

Sher - 2010-06-19 10:53:14

Spoglądając na policjanta Josh odpowiedział.
- Nie, kilka dni temu się przeprowadziłem.
- Mam zamiar zostać tu na dłużej. - Dodał.
Zaczął rozglądać się po mieście.

Brick - 2010-06-19 11:31:46

Glina ponownie zmierzył wzrokiem Shera od stóp po samą czuprynę. Dało się wtem usłyszeć kobiecy głos w radiu:
- Spora grupa wyrostków demoluje Plac Wspaniałych, potrzebne posiłki, całe mnóstwo...

- Odbiór - odpowiedział policjant. Już miał ruszyć, ale... nie mógł. Samochód nie chciał odpalić. Sher zaś ma okazję się wykazać. Pomimo tego, że nie przebywa w mieście od dawien dawna, zna drogę do Placu. Jak zatem postąpi?

Sher - 2010-06-19 11:41:38

Sher przez chwilę się zastanawiał...
- Niech pan połączy dwa kable pod kierownicą. - Powiedział.
- Ja się się w to nie będę mieszał. - Dodał.

Zaczął iść powoli, a gdy był już trochę dalej, zaczął biec na Plac Wspaniałych.

Brick - 2010-06-19 13:14:09

Gdy policjant silił się nad odpaleniem pojazdu, Sher był już kilka kroków od celu. Na miejscu zaś był przerażający widok; liczne szumowiny, począwszy od karłów, poprzez dryblasów i spaślaków, na przeogromnych mięśniakach kończąc. Rzucali w przechodniów ławkami, wywracali marmurowe posągi na beton, roztrzaskując niektóre z nich. Wszystkiemu towarzyszyły złowieszcze okrzyki i śmiechy, pomijając już wrzaski spanikowanych obywateli miasta, którzy cudem uchylali się pod lecącymi przedmiotami.

Na całe szczęście znalazła się też policja. Siedem radiowozów wiozących po czterech funkcjonariuszy zatrzymało się na placu. Uzbrojeni w gaz, gumowe kule, pałki i armatki wodne, poczęli nacierać na oprychów. Ci zaś całą gromadą ruszyli na policjantów; nie wyglądało na to, by sprzęt do rozpędzania zamieszek robił na nich większe wrażenie.

Funkcjonariusze zostali staranowani przez hołotę, trzymali się jednak dzielnie. Zanim zostali ciężko pobici, załatwili sporą większość delikwentów. Na placu boju zostało czterech karłów, dwóch dość wysokich chudzielców i jeden mięśniak. Kontynuowali rozróbę, nie zwracając uwagi na Shera. W okolicy porozrzucane są liczne deski i marmurowe bryły, które mogą być pomocne.

Sher - 2010-06-19 17:37:17

Sher jest pewien, że na raz nie da im rady. Idzie na około i próbuje podejść mięśniaka od tyłu. Jeśli się uda - próbuje go ogłuszyć ciosem w głowę.

Brick - 2010-06-19 22:04:29

Nieudolny cios łokciem w glacę wystarczył, żeby powalić bydlaka. Tarzał się po ziemi wyjąc przy tym niemiłosiernie. Najprawdopodobniej był już nieszkodliwy. Brawo.

Z kieszeni jego bojówek wystawał zaś portfel; po jego otwarciu, bohaterowi aż błysnęło w oczach. Dało się zobaczyć dwieście kuszących dolarów. Czemu by ich nie wziąć?

Żeby zakończyć sielankę, na Shera ruszyli chudzielcy. Obaj mieli opuchnięte oczy, w których widać było chęć uspokojenia bohatera. Karły zaś wciąż bawiły się w najlepsze.

Sher - 2010-06-19 22:55:38

Sher odrzucił kuszącą propozycje i portfel rzucił na ziemię. Wykorzystuje umiejętność i rozpędza się d 45 km/h.
Po czym Sher próbuje walnąć ich dwóch na raz, jednego lewą, a drugiego prawą ręką.

Brick - 2010-06-20 09:51:45

Chuchra, jak to na chuchra zresztą przystało, niemal pofrunęły po solidnych ciosach z rozbiegu. Nie wyhamował jednak przed karłem, który, znalazłszy się na miejscu niemal znikąd, wplątał mu się pod nogi. To z kolei owocowało bolesnym potknięciem.

Sherowi mocno zaczęły łzawić oczy, czuł też krew lejącą się z jego nosa niczym z kranu. Sytuacji nie poprawił na pewno krzyk karłów, które zapewne zwróciły uwagę na obecność bohatera. Dało się słyszeć głośny tupot.

Zaś sensownym rozwiązaniem według Shera będzie...

Sher - 2010-06-20 11:03:24

Sher jest bardzo rozwścieczony. Próbuje się on poruszać tak szybko, aby karły nie zdążyły robić uników. Jednego próbuje kopnąć w głowę, zaś drugiego w plecy. Trzeciego walnąć w brzuch z pięści, a ostatniego, tego który go podciął - złapać za ubranie, podnieść do góry, a następnie wyfasolić z pięści.

Brick - 2010-06-20 11:57:54

Z racji na załzawione oczy, Sher nie miał wielkiego pola manewru. Nawet znów się wywrócił. Na całe szczęście upadł na plecy, toteż twarz miał jeszcze w porządku. Sensownym wyjściem wydawało by się przetarcie oczu, co też bohater zrobił.

Widział, że karły zaczęły już ostrożniej się przymierzać, odkąd zdały sobie sprawę z nadludzkiej szybkości Shera. Manewrowanie może sprawiać teraz niewielkie trudności. Delikwenci zaś, przyjąwszy gardę, stanęli w linii, równolegle do pola widzenia bohatera, rozstawieni od siebie w odstępach blisko dwóch, może trzech metrów.

Sher - 2010-06-20 12:32:50

Sher po przetarciu oczu zastanawia się co by tutaj zrobić. Po krótkim namyśle powiedział.
- Ej, wy widzicie to co ja? - Powiedział i wskazał palcem za karły.
Jeśli karły się obejrzą - dwóch próbuje załatwić kopnięciem.

Brick - 2010-06-20 12:49:39

Całkiem sprytna i, jak się okazało, skuteczna metoda. Nie spełniła tylko oczekiwań bohatera, który załatwił tylko jednego z karłów. Pozostali, usłyszawszy krzyk kompana, natychmiast się rozbiegli.

Przyjęli wtem tę samą pozycję co wcześniej, zdawali się już wystraszeni. Nie dawali jednak za wygraną.

Sher - 2010-06-20 12:51:46

Sher znowu używa swojej umiejętności i z rozbiegu uderza jednego z nich.

Brick - 2010-06-20 12:57:42

Co prawda, prędkość tych małych trutni pozostawiała wiele do życzenia, refleks zaś mieli niesamowity. Bohater przymierzający się do rozbiegu był wystarczającym sygnałem do obrony. Cała trójka uwaliła mu się pod nogi, owocując kolejnym bolesnym potknięciem... I trzema karłami siedzącymi Sherowi na plecach, z zamiarem połamania rąk.

Nie tak bohater wyobrażał sobie udany dzień.

Sher - 2010-06-20 13:00:24

Sher złapał karły za fraki i przerzucił przez siebie na ziemię po czym ich kopnął.

Brick - 2010-06-20 13:13:38

Nie było niestety jak. Dwójka z nich już siedziała mu na barkach, ciągnąc przy tym do siebie jego dłonie, co z kolei owocowało potwornym bólem w łokciach. Trzeci zaś siedział bohaterowi na plecach, czasem waląc go w łepetynę od niechcenia.

Mordęgę przerwał pisk opon, hamujących tuż za Sherem. Dało się wtem słyszeć odgłos otwieranych drzwi i huk wystrzału; bardzo mocnego, swoją drogą, kaliber broni musiał być spory.

- Całe towarzystwo, ręce do góry! - bohater usłyszał znajomy głos. Gdy tylko karły zeszły z niego, a on sam mógł wstać, zobaczył tego samego wąsatego glinę, który miał problemy z dojazdem. Zjawił się w samą porę, można by rzec. W rękach trzymał olbrzymi pistolet; lufa zdawała się tak gruba, że bez problemów dałoby się w nią włożyć palucha.

- Wy trzej, odsunąć się! - glina ponownie krzyknął do karłów, grożąc przy tym lufą. Niepewnym krokiem odsunęli się od Shera, podczas gdy podszedł do niego policjant.

- Coś ty tu do cholery jasnej robił? - spytał tylko.

Sher - 2010-06-20 13:18:53

- Szedłem do domu... - Odpowiedział Sher.
- W samą porę się zjawiłeś, dziękuję za pomoc. - Dodał, po czym usunął się w cień...

Brick - 2010-06-20 21:40:33

- Czekaj no, młody - zdążył jeszcze usłyszeć - Nie mam bladego pojęcia, czy znów się nie wpakujesz w jakieś tarapaty. Trzymaj.

Po tych słowach, wręczył mu czarną, lakierowaną, drewnianą pałkę policyjną. Zmierzył go jeszcze uważnie, po czym stwierdził:
- Dobrze ci z oczu patrzy. Liczę, że będą z ciebie ludzie.

Pozwolił wtem Sherowi oddalić się. Koniec przygody?

Nagroda na chwilę obecną:

Pieniądze: 200$
PR: 15
Reputacja: +10
Przedmioty: Pałka - egzemplarz z drewna, malowany czarnym lakierem. Jej długość zbliżona jest do długości przedramienia.

www.galactikgoal.pun.pl www.nspjmyslowice.pun.pl www.t2.pun.pl www.lionking-rpg.pun.pl www.spore-game.pun.pl