Olewam całkowicie zaryglowane przejście i szarżuje maluchem na napastnika z łomem. Zamiast jednak wjechać w niego przejeżdżam obok i uderzam go drzwiami od strony kierowcy wyrzucając przy okazji nieprzytomnego gangstera z samochodu. Po tej spektakularnej akcji odjeżdżam w dowolnym kierunku.
Próbuje także zlokalizować nóż upuszczony przez niedoszłego kierowce. W myślach zaś zastanawiam się czemu to zawsze muszą być maluchy.
Offline
Przemyślana akcja nie tylko zwaliła łomiarza z nóg; maluch wciąż działa i można nim podjąć kolejne akcje. Zaraz po tym, ów łomiarz przygnieciony został olbrzymim cielskiem drugiego z bandziorów.
Teraz znaleźć nóż. Ciężko było przejść przez tą całą szopkę i dodatkowo jeszcze pamiętać o tymże drobiazgu. Ale, będzie warto. Tuż między pedałami Carlos znalazł przepiękny nóż sprężynowy. Właściciel bardzo musiał o niego dbać, solidnie wypolerowane ostrze mówiło same za siebie.
Przy okazji, tuż pod fotelem widać było portfel. Gdy tylko bohater wziął go w ręce, przebiegły go dreszcze. Nie rozróżniał barw, słyszał syk i charakterystyczne grzechotanie. Przejął właśnie DNA jednego z jadowitych węży! Ponadto, znalazł też 100$ w środku.
Zostało teraz odjechać w bezpieczne miejsce. Póki co, jedynymi takimi są rogi zaułka, tuż przed wyjazdem. Słychać powoli zbliżającą się furgonetkę.
Offline
jadę maluchem i zatrzymuje go w poprzek skrzyszowianina po czym wybiegam wraz z uroczą pasażerką w ramionach puki tylko starczy mi sił.
Offline
To nie mogło się udać. Z furgonetki wybiegło dziewięciu uzbrojonych bandziorów. Jeden z nich, najpewniej lider, wydzierał się w wniebogłosy. Poza zaryglowanymi drzwiami widać jeszcze liczne śmietniki i sterty blach, które mogą stanowić kryjówkę.
Złoczyńcy poruszają się parami, lider stoi przy furgonetce, wulgarnie wydzierając się na swoich kompanów. Jednym słowem, ciężko.
Offline
Chowam się w raz z zakładniczką za jeden ze śmietników i zakrywam wszystkie możliwe otwory przez które mogliby nas zauważyć. Zostawiając jednak jeden bardzo mały przez który obserwuje sytuacje.
Offline
Carlosowi nie mogło się już bardziej poszczęścić. Przy przesuwaniu jednego, sporego worka ze śmieciami znalazł studzienkę kanalizacyjną z uchyloną pokrywą.
Dziewczyna, która dotąd sprawiała wrażenie sennej, teraz jakby się ocknęła. Zdawała sobie jednak sprawę z obecnej sytuacji i nie wydzierała się. Szepnęła mu tylko:
- Już pamiętam. To tędy mnie tu zabrali tamci dwaj. Przypominam sobie chyba nawet, którędy stąd wyjdziemy w bezpieczne miejsce...
Poza tym, że kanały są bardzo słabo oświetlone, nie widać innych przeszkód. Bo, jaki lepszy pomysł może teraz przyjść do głowy?
Offline
Schodzę z zakładniczką do labiryntu podmiejskich tuneli nie zapominając zasunąć za sobą włazu.
-Dobra złotko skoro znasz drogę prowadź. Mówię do dziewczyny po czym ruszam jej śladem.
Offline
Nie było w sumie czego szukać; z dwóch otwartych włazów padały cienkie snopy światła. Dziewczyna wskazała palcem na ten po prawej i szepnęła:
- Tędy dostaniemy się pod mój dom. Uważaj tylko, na ziemi jest od groma badziewia.
To wyglądało na koniec wędrówki, wszystko co zostało do zrobienia, to uważać na nogi.
Offline
- No dobra Złotko - Mówię łapiąc dziewczynę - zanim opuścimy te ponure katakumby powiedz mi dlaczego Cię porwali i co za badziewie jest na górze?
Offline
- Nie mam bladego pojęcia, nie znam ani jednego z tych gości - bąknęła zakłopotana - Ojciec, z tego co wiem, również nie trzyma z takim plebsem. Możemy już iść?
Z góry zaś słychać krzyk: Zalać wszystko benzyną i spalić w cholerę!
Carlos poczuł się tym bardziej pewien dobrego wyboru.
Offline
Spieszmy się - Mówię po czym idę w kierunku włazu przepuszczając odbitą kobietę przodem.
Offline
Dziewczyna szła w miarę ostrożnie, sunąc stopami po podłodze. Dało się usłyszeć, jak chociażby tłuczone szkło wala się po podłożu. Nie wyglądała na zadowoloną z tego, że musiała iść przodem.
Po dłuższej chwili wydostali się na powierzchnię. Słońce zachodziło właśnie za jakimś obszernym budynkiem. - To tutaj - rzekła kobieta, wskazawszy przeciętny dosyć, budynek mieszkalny - Wielkie dzięki za pomoc - Z kieszeni wyciągnęła zaś plik banknotów.
- Na pewno nie będę jedyną w opałach. Pieniądze zaś mogą ci się przydać - dodała, uśmiechając się. Potem, pobiegła co sił w nogach do domu. Czy to już koniec przygody?
Nagroda na chwilę obecną:
Pieniądze: 600$ (700$ wliczając znaleziony portfel)
PR: 20
Reputacja + 25
Offline